11 września 2007

Frajer

Wstał i to zrobił:
- Zamknij się, chociaż na chwilę, muszę Ci coś powiedzieć - wziął głęboki oddech, i spojrzał w jej oczy, z których biła wściekłość - Słuchaj, muszę wyjść.
Nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Po prostu nie miał jaj. Poszedł od razu do samochodu. Poczekał na nią chwilę, ale nie przyszła. Odjechał.
Obudził się o 3 nad ranem, ona dzwoniła i kazała mu przyjeżdżać pod knajpę z której uciekł z podkulonym ogonem. Odłożył słuchawkę i powiedział: "Ty zdziro". Przyjechał w pośpiesznie narzuconych na pidżamę ciuchach. Julia wsiadła, przedtem odklejając się od jakiegoś wysokiego faceta. Chwilę jechali w milczeniu po czym zaczęła:
- Jeszcze raz zrobisz mi scenę przy znajomych to od Ciebie odejdę - mówiąc to na jednym wydechu, cały czas miała wzrok wbity w szybę.
- Nie powtórzy się to już nigdy - odpowiedział. Wiedział że Julia tego nie zrobi, przynajmniej mu się tak wydawało.
- Nie żartuję - dodała, rozwiewając dalsze domysły swojego męża frajera.

Brak komentarzy: