16 września 2008

Spotkania po latach są wyjątkowo niemiłe

Jak to jest że z ludźmi których tak bardzo się kiedyś lubiło, i kiedy się ich wspomina, nadal się lubi, nie potrafimy się porozumieć? Czy to ma związek z naszym wiekiem czy może częstotliwością spotkań? Gdzie te przykłady z książek, w naszym obecnym życiu, gdzie się spotyka przyjaciela z dzieciństwa i rozmawia z nim bez przerwy, przez całą albo parę nocy? Gdzie te rozmowy 'po latach'? Istnieje coś takiego, kurwa?
Kiedy spotykam taką osobę, luz w stosunku do niej od razu wraca, jakaś tam lekka euforia jest, ale po pewnym czasie musi paść pytanie zaczynające się przykładowo od "A widziałeś/aś może ostatnio ...?". I to rozpieprza wszystko. Ta jedna sekwencja. Wtedy obie osoby czekają tylko na to kiedy już się od siebie uwolnią.
Szczerość w takich rozmowach jest ewidentnie nudna, wspominać jest niezręcznie a nowinki z przebiegu pracy bądz nauki są po prostu chujowe.

Na pewno mają na to wpływ okoliczności spotkania, i na pewno spotkania autobusowe są najwyżej w rankingu 'fallusa'.

Ostatnio jak się umówiłem na spotkanie, po latach, przy kawie z taką babką, to po, byłem wkurwiony. Zrzucałem winę za przebieg spotkania raz na siebie, raz znów na nią. Przesrane gadki, o niczym. Z szafą bym się bardziej dogadał. Może chodzi o dojrzewanie, wydaje się nam że jesteśmy poważniejszą osobą od tej drugiej, bo mamy już 'aż tyle' lat. A może chodzi o inny tryb życia.

Pewnie dopiero ludzie z którymi stracę kontakt teraz, na dłuższy czas, będą dobrymi kompanami do rozmów 'po latach'. Taka prawdziwa rozmowa po latach to zupełnie inna sprawa niż poznawanie nowej osoby, tu jest większa wartość. To jest jak odkrycie czegoś oczywistego. Jak obejrzenie po raz pierwszy "Noża w wodzie" w wieku 22 lat.
Ty wiesz jaka jest ta osoba, znasz ją, przypominanie musi sprawiać radość, to co się kryje pod kolejnymi kurtynami pamięci. Pewnego rodzaju przewarstwienie się wspomnień.
Może za kilka lat tego doznam, teraz to tylko mnie wkurwia.

I wszystko wskazuje na to że moje rozmowy w przyszłości będą się jednak opierały na wspomnieniach, i będzie mnie to jarać.
Niefajne są spotkania po latach. Jak na razie.

Jedynym wyjściem na to, jest unikanie znajomych z podstawówki bądź z gimnazjum, co wraz z piciem niesamowicie dobrze mi wychodzi.