1 maja 2009

Śmierć jest w mejnstrimie!

To było mniej więcej tak, umówiłem się z nią nazajutrz nad ranem na miejskiego tripa. Podekscytowany wyskoczyłem z łóżka, poszedłem zrobić kawę i odpaliłem neo-folk. Ewidentnie neo-folk nie wchodzi nad ranem. Prysznic, śniadanie i sms od niej, 'Słuchaj Rob, mogę wpaść z Krzysztofem?'. Krzysztof to jej były facet. Zdębiałem. Zdezorientowany usiadłem przy biurku z komórką w dłoni i zacząłem się zastanawiać, co ja w swoim kurwa życiu robię nie tak.

Pierwsze upalne dni, pierwszy wyjazd do odległego miasta i wreszcie zieleń. Ktoś tam ma racje że po pierwszym deszczu dopiero wszystko wystrzeli, nie mogę się doczekać. Zaplanowany dzień zamienił się w dzień z którym nie mam co zrobić. Ile można słuchać muzyki i czytać. Najbliżsi znajomi nie mają dla mnie czasu, a rodzina to zupełnie inny temat. Spacer samemu nie pomógł, w międzyczasie dostałem od niej kolejnego smsa 'O co ci chodzi?'. Pociągnąłem w tym momencie mocniej psa za smycz że aż pisnął. Suka doprowadza mnie do szału.

Po południu napisał do mnie znajomy że ma wódę z 'kontrabandy' za małą kasę, w tym momencie powiedziałem żeby zamówił dla mnie. Doszliśmy do wniosku że trzeba ją najpierw wypróbować. Umówiliśmy się na plaże na wieczór.

Nasza rozmowa po 0,7 wyglądała mniej więcej tak:
- Słuchaj stary, myślisz że najważniejsze jest to aby w życiu zachować własną naturę? - zapytałem zioma.
- Wiesz co stary, bardzo mi się podoba w tej pracy, fajni ludzie, duża kasa - Gość kurwa nigdy nie wejdzie na wyższy poziom, posmutniałem jak to usłyszałem i się wkurwiłem.
- Mam problemy człowieku, dziewczyna z którą się umówiłem mnie olała. W taki sposób że chciała wziąć swojego byłego faceta. Myślisz że przez moment nie myślała, i nie mam się co martwić? - Podniosłem oczy do góry i wcale nie oczekiwałem odpowiedzi, sam sobie odpowiedziałem i nigdy pewnie nie zrozumiem tego błędu który cały czas popełniam.
- Wiesz jaki błąd popełniasz? - Zapytał się kolo.
- Chciałbym bardzo wiedzieć, człowieku, na prawdę.
W tym momencie odwrócił się i zaczął rzygać. Przycupnąłem przy nim i się zacząłem zastanawiać, co ja w swoim kurwa życiu robię nie tak.
Jak gość rzygał, opadłem na piasek i patrzyłem w gwiazdy. Gdy już skończył powiedziałem mu
- Człowieku, już wiem ile jest gwiazd na niebie. Ale tak wiesz, na 50 procent. Jest ich albo parzysta albo nieparzysta ilość.

Odprowadziłem go do domu, mieszkał niedaleko plaży. Zawsze jak się najebie robi niesamowicie głupie rzeczy, za to go lubiłem, ale czasami ma słaba głowę. Wprowadziłem go przez drzwi wejściowe do jego domu i sam udałem się na przystanek. Tam spotkałem swojego kumpla który mimo oporów z mojej strony zaciągnął mnie do baru. Uwaliłem się bardzo a on mi opowiedział jedną ze smutniejszych historii jakie słyszałem. Historia była związana z dziewczyną, chyba miałem nawet wilgotne oczy. Kiedyś ją pewnie opowiem. Po tym nie wiedziałem jak z nim rozmawiać, chciałem się zapytać jaki ja błąd popełniam z tą babką co mnie olała, ale jakoś mi się zgubiło to pytanie w bełkocie. Po jakimś czasie wpadło naszych dwóch znajomych, ożywili atmosferę a ja poczułem nieznośne wyczerpanie.

Wyszliśmy z baru o 6.00, oni mieli jeszcze heroiczne plany picia dalej wódki, ja niestety marzyłem już o ciepłym łóżku. Pożegnaliśmy się a ja obrałem drogę na przystanek. Byłem wykończony, ledwo przebierałem nogami. Wrzuciłem słuchawki na uszy i odpaliłem neo-folk. Nie kurwa, nie dostałem energii, nie specjalnie też jakoś poprawił mi się humor. Po prostu wiedziałem że już nigdy później może mi się nie zdarzyć osiągnąć z tą muzyką aż takiej harmonii. Tak, znów zacząłem się zastanawiać co ja kurwa w życiu robię nie tak.