Powoli otworzyłem oczy. Wielka paproć skupiła na sobie całą moją uwagę. Niechętnie próbowałem wstać aby sięgnąć po kubek wody. Udało się. Wziąłem całe dwa łyki. Siedząc już na brzegu łóżka błądziłem myślami wszędzie byle nie o zeszłej nocy. Rozglądając się po pokoju którego ściany znałem tak dobrze, spojrzałem za okno. Też od bardzo dawna nie zmienił się w nim widok. Kobieta którą pamiętam od czasu gdy wprowadziła się ze swoim mężem, na drugie piętro do bloku naprzeciwko, wyszła na balkon. Roztrzęsiona usiadła na małym taborecie. Jedną ręką trzymając sie barierki, zaczęła niecierpliwie palić papierosa. Do tej pory dużo się w ich życiu wydarzyło. W życiu tej pary. Obserwując raz na jakiś czas ich balkon, oczywiście ukradkiem i przypadkowo, potrafię cokolwiek o nich powiedzieć. Pamiętam jak urodziło im sie pierwsze dziecko. Ten wtedy, jeszcze mały dzieciak, wychodził bardzo często na zewnątrz i głośno wyrażał swoje emocje. Od razu pojawiała się jego mama i zabierała do środka je utulić. Zresztą gabaryty, o ile pamiętam z początku, bardzo kiedyś szczupłej i dość ładnej kobiety, zmieniły się ogromnie. Ogromnie. Mąż jej absolutnie się nie zmienił. Niewysoki, drobnej budowy, zapuścił ostatnio wąsa. Ich dzieci, a mianowicie cała dwójka, już sporo urosły. Na pewno sprawiają masę problemów.
Pewnie jej nic takiego się nie stało, drobna kłótnia, bądź nieporozumienie. Szkoda że na początek dnia. Powiedziałbym jej chociaż jedno dobre słowo.
Oprócz tej pary, z ciekawszych zjawisk, można czasem zobaczyć sfiksowaną, wieczną nastolatkę. Da się także zaobserwować schizofreniczkę, żyjącą ciągle za zasłoniętymi żaluzjami, oraz młode studentki, często się opalające nie topless. Niestety.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz