Otworzyłem oczy. Nie miałem pojęcia która jest godzina. Zza jedynego, małego okna, umieszczonego pod sufitem widać że było szarawo na dworzu, a w parapet uderzały krople deszczu. Posłanie na którym leżałem było niewygodne. Ręką wyszukałem czy nie leży coś obok łóżka. Znalezioną butelkę z wodą przyłożyłem do ust. Pijąc, wspomniałem w jaki sposób się znalazłem w tym miejscu. Zeszły wieczór był udany. Czas spędzony w gronie osób których znam najdłużej i chyba najlepiej, spowodowało masę miłych wspomnień. Jednak coś było nie tak. Spojrzałem na telefon który wskazywał godzinę 7:00. Wychodziło że spałem jedynie 3 godziny i obudziłem się o wiele za wcześnie. Co mnie obudziło i dlaczego czuję się tak dziwnie? Wpatrując się w okienko i pociągając drobne łyki wody, zacząłem się zastanawiać. Przeleciały mi ostatnie przynajmniej dwa miesiące życia przez głowę. Na jaki chuj rzuciłem jedyną rzecz która trzymała mnie przy rzeczywistości, czyli studiowanie. Teraz jedynie oglądam filmy na które nie miałem czasu, gram na gitarze, i wieczory spędzam z ludźmi z którymi piję na plaży. Nawet moje sny są mało ciekawe. Przeżywam w nich mój czas z dnia poprzedniego na inny sposób. I tak sen w sen. Za jałowo się zrobiło. Odłożyłem butelkę, położyłem się na bok i wpatrywałem w niebieskie obicie kanapy. Przeanalizowałem ostatnie ekscesy alkoholowe i wszystkie miały podobny schemat. To samo miejsce, dość spora ilość tych samych ludzi i wypitego alkoholu. Nic niezwykłego. Niektóre osoby zaczęły na mnie mieć zły wpływ i zacząłem mówić rzeczy których nie chciałem.
Przewracając się na kolejny bok i otulając się mocniej kołdrą, próbowałem zasnąć. Leżałem tak dłuższy czas. Wreszcie znalazłem rozwiązanie które powinno upłynnić moje bycie. Postanowiłem nie pic przez półtorej tygodnia. Słabe.
Zacząłem się zastanawiać co to mi da i nie wpadłem na żaden konkretny pomysł.
Obudziłem się kolejny raz o 11:00. Poszedłem do góry gdzie dwie osoby już nie spały. Po krótkiej pertraktacji zaczęliśmy grac w wormsy. Teraz dopiero zrozumiałem że programiści stworzyli tą grę dla nas, na właśnie obecną porę i nastrój. Nie oderwaliśmy sie przez następnych kilka godzin. Padający za oknem deszcz wręcz nie pozwalał na powrót do domu, bądź możliwość innego spędzenia czasu. Jeden z przyjemniejszych "poranków".
Powrót do domu tym razem był miły. Gdy dojeżdżałem już do osiedla, wzeszło nad nim słońce. Niebo zrobiło się purpurowe i z co niektórych chmur zaczęły przebijać promienie słoneczne. Moja leniwa głowa, przylepiona do szyby, została obdarowana fantastycznym ciepłem. Słońce jest tak bardzo naturalne, i w oka mgnieniu sprawia radość. Zakręciło mi się przyjemnie w głowie. Szeroko się uśmiechnąłem.
Gdy szedłem już ścieżką do mojego domu, jakieś dziecko zaczęło wrzeszczeć. Odwróciłem sie za dobiegającym dźwiękiem i zauważyłem gnojka na ostatnim piętrze bloku. Trzymając sie za barierkę balkonu, wychylał się najdalej jak mógł. Nie denerwował mnie dźwięk który ten dzieciak wydobywał, i nie chciałem aby wypadł i uderzył w niezwykle twardy grunt. Ten wrzask był tak jakby radosny. Po chwili ten rozsadzający jęk okazał się wstępem do całkiem ciekawej linii melodycznej, opierającej się na dość prostych rozwiązaniach. Dopełnił poczucie słońca.
Wczoraj doszedłem do wniosku że zaprzestanę ściągać non stop muzykę i postaram się jeszcze bardziej na niej skupić. Ostatnimi czasy wpadłem wręcz w manię ściągania albumów które miały gdziekolwiek jakąś dobrą recenzję, a mój katalog "do przesłuchania" roztył się do sporych rozmiarów.
Z dnia na dzień znajduję sobie argumenty do mojego niepicia, i myślę że to zdaję egzamin. Na przykład założyłem że wreszcie więcej dni w tygodniu będę wstawał trzeźwy, i będę miał ochotę na więcej rzeczy do zrobienia, szczególnie teraz gdy szukam pracy. Bzdura. Kolejnym, bardziej sensownym przykładem, może być to że zaoszczędzę kupę pieniędzy. Pewnie więcej argumentów będę miał już pod sam koniec zakładu, z samym sobą, w którym stawką jest to czy "podołam".
Przed chwilą pobiegłem do kuchni bo usłyszałem dźwięk obijanych naczyń i o, kurwa, dziwo nikogo tam nie było.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Pewnie o to chodzi.
Prześlij komentarz