23 grudnia 2009

Tik taki, podskoki i gwizdanie!

Dobrze że nie wszystko co sobie zakładamy wychodzi. Umysł człowieka jest skonstruowany niewłaściwie gdyż w znaczących chwilach i tak górę biorą emocje. Oplotłem się nimi bardzo ciasno i nie za bardzo poświęcałem czas na myślenie o zaistniałej sytuacji. Nie wyobrażam sobie jakbym miał do wszystkiego podchodzić racjonalnie, a większość określonych celów zakańczała się sukcesem, życie zdawałoby się zbyt płytkie. Wyobrażenia i zeszłe zdarzenia układałem w olbrzymią konstrukcję na szczycie której miałem znaleźć się ja, w świetle wiecznego promienia protogwiazdy. Było upojnie. Kolejny raz zachowałem się jak frajer skupiając całą energię na tą jedną osobę. Ale przynajmniej miałem wspaniałe dwa tygodnie, nie żałuję ani chwili. Powoli wracam do swojej chaotycznej rzeczywistości w której doznaję szczęścia przy dobrej płycie i intoksykacji. Gdyby nie atmosfera niekończącego się wysiłku spowodowana przez uczelnie i rodzinę to pomyślałbym że w zeszłym wcieleniu musiałem się mocno nacierpieć by wieść tak beztroskie życie. Brakuje mi często wspominanej przeze mnie nieraz wszechmiłości ale serdeczne uściski przyjaciół i ich wytrwałość w byciu sobą "unoszą mnie wysoko ponad dźwięk jak samolot".

Niestety patos i banał kolejny raz musiały wkraść się na mojego bloga. Jebać to. I tak się dziwię że nie przechodzę tego gorzej.
Jimi Hendrix!

Brak komentarzy: