- Podobno śnieg utrzymuje się dopiero po trzecim razie.
Wzdrygnąłem się, i spojrzałem w kierunku staruszka który siedział na siedzeniu obok kurczowo trzymając wielką siatę.
- Jakim trzecim razie? - Zapytałem niechętnie, i spojrzałem za okno trolejbusu. Rzeczywiście zaczął padać śnieg. Nie do końca to zauważyłem.
- Trzecim opadzie, śniegu opadzie - Dodał zirytowany. Ja nie chcąc kontynuować beznadziejnej rozmowy, cicho westchnąłem i pokiwałem głową.
Staruszek jakby w transie, patrząc na kobietę w olbrzymim berecie siedzącą przed nami, zaczął dalej gadać - Bo wie pan, zrobiłem badania - pojawił się lekki grymas na jego twarzy - Badania, te moje, polegają na zaznaczaniu w kalendarzu najważniejszych wydarzeń. Coraz ich mniej zresztą. Widzi pan, nie zdejmuję kalendarzy, wszystkie wiszą na miejscu w którym pierwotnie wisiały. Nie wyrzucam ich, przypominają mi o upływie czasu.
"Ja pierdole, pojebany" - pomyślałem.
- Bo widzi pan, zaznaczam wydarzenia. I jednym z ważniejszych wydarzeń to zaznaczenie opadu śniegu. Zawsze jak zaznaczałem pierwszy i kolejny raz w roku to zawsze topniał i dopiero trzeci zostawał.
- Fascynujące - przerwałem jego wypowiedź, a on niezłomnie kontynuował .
- Panu może się to wydać dziwne ale to ułatwia samotne życie. Bo ja jestem samotny, i mówiłem wcześniej że coraz mniej ważnych wydarzeń ponieważ już nikt z mojej rodziny nie żyje - zrobił dłuższą pauzę - I dlatego mniejsza ilość tych znaczących, ale co prawda smutnych dat.
Wkurwiłem się nie na żarty i wysnułem swoją konkluzje - Spierdalaj pan.
Wstałem i nieuprzejmie przecisnąłem się na przejście, a następnie odpychając jakąś dziewczynkę utorowałem sobie drogę do wyjścia. Całe szczęście trolejbus od razu zatrzymał się na przystanku i mogłem opuścić ten popierdolony pojazd.
Wzdrygnąłem się, i spojrzałem w kierunku staruszka który siedział na siedzeniu obok kurczowo trzymając wielką siatę.
- Jakim trzecim razie? - Zapytałem niechętnie, i spojrzałem za okno trolejbusu. Rzeczywiście zaczął padać śnieg. Nie do końca to zauważyłem.
- Trzecim opadzie, śniegu opadzie - Dodał zirytowany. Ja nie chcąc kontynuować beznadziejnej rozmowy, cicho westchnąłem i pokiwałem głową.
Staruszek jakby w transie, patrząc na kobietę w olbrzymim berecie siedzącą przed nami, zaczął dalej gadać - Bo wie pan, zrobiłem badania - pojawił się lekki grymas na jego twarzy - Badania, te moje, polegają na zaznaczaniu w kalendarzu najważniejszych wydarzeń. Coraz ich mniej zresztą. Widzi pan, nie zdejmuję kalendarzy, wszystkie wiszą na miejscu w którym pierwotnie wisiały. Nie wyrzucam ich, przypominają mi o upływie czasu.
"Ja pierdole, pojebany" - pomyślałem.
- Bo widzi pan, zaznaczam wydarzenia. I jednym z ważniejszych wydarzeń to zaznaczenie opadu śniegu. Zawsze jak zaznaczałem pierwszy i kolejny raz w roku to zawsze topniał i dopiero trzeci zostawał.
- Fascynujące - przerwałem jego wypowiedź, a on niezłomnie kontynuował .
- Panu może się to wydać dziwne ale to ułatwia samotne życie. Bo ja jestem samotny, i mówiłem wcześniej że coraz mniej ważnych wydarzeń ponieważ już nikt z mojej rodziny nie żyje - zrobił dłuższą pauzę - I dlatego mniejsza ilość tych znaczących, ale co prawda smutnych dat.
Wkurwiłem się nie na żarty i wysnułem swoją konkluzje - Spierdalaj pan.
Wstałem i nieuprzejmie przecisnąłem się na przejście, a następnie odpychając jakąś dziewczynkę utorowałem sobie drogę do wyjścia. Całe szczęście trolejbus od razu zatrzymał się na przystanku i mogłem opuścić ten popierdolony pojazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz